♥Nelly P.O.V ♥
- Nie, nie!! Przestań! Proszęę...!- krzyczę. Kolejny koszmar z którego właśnie się wybudziłam.
- Kochanie jestem przy tobie... Ciii- uspokaja mnie Destine.
- Przepraszam!.- wybucham płaczem. To już chyba setny z kolei.
- Spokojnie... Było i minęło..- przytuliła mnie i podała szklankę wody.
- Prze-Przepraszam..- szepnęłam i napiłam się zimnej cieczy.
- I tak wstawałam do pracy.
- Mogę iść do parku?- zapytałam przyciszonym głosem.
- Oczywiście tylko jakby coś się działo..
- Krzycz.- dokończyłam za nią.
- Nie, nie!! Przestań! Proszęę...!- krzyczę. Kolejny koszmar z którego właśnie się wybudziłam.
- Kochanie jestem przy tobie... Ciii- uspokaja mnie Destine.
- Przepraszam!.- wybucham płaczem. To już chyba setny z kolei.
- Spokojnie... Było i minęło..- przytuliła mnie i podała szklankę wody.
- Prze-Przepraszam..- szepnęłam i napiłam się zimnej cieczy.
- I tak wstawałam do pracy.
- Mogę iść do parku?- zapytałam przyciszonym głosem.
- Oczywiście tylko jakby coś się działo..
- Krzycz.- dokończyłam za nią.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Siedziałam na trawie trzymając mój ulubiony i w sumie jedyny naszyjnik. Zawsze kojarzyłam go sobie z niebem, nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że ktoś wystawił mnie na próbę. Jeżeli byłabym słaba to zabiłabym się, a ja nadal żyję. Może nie jestem wcale taka zła?
Wsłuchałam się w śpiewa ptaków i położyłam się na ziemi. Wiosenna trawa ładnie pachniała, tak świeżo. Jeszcze miesiąc temu nudziłam się w domu, a teraz wyleguje się w pobliskim parku...
Przeciągnęłam się i wstałam z ziemi. Asekurując się rękami szłam w stronę ławki, aby na niej usiąść. Gdy tak spacerowałam poczułam jak na kogoś wpadam i tracę równowagę...
♥Louis P.O.V♥
Wszytko od pewnego czasu mnie wkurza, mówiąc o tym ładnie. Mam dosyć tego zasranego zespołu... Każdy myśli, że to taka sielanka jak w telewizji czy na tych stronach. Jest o wiele gorzej... Może mamy już dosyć sławy?
Szedłem w stronę restauracji, to właśnie w niej mieliśmy się spotkać. Wraz z chłopakami jesteśmy w trasie, ale w Anglii spędzamy aż miesiąc.
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie krzyk dziewczyny na która wpadłem lub ona na mnie. Sam nie ucierpiałem, ale on chyba tak.
- Patrz jak łazisz!- wybuchłem, ale nie potrzebnie.
- Może bym patrzyła jakbym mogła..- szepnęła i powoli się podniosła. Pisnęła dotykając sinego kolana.
- Wszystko okej?- zapytałem z uprzejmości.
- Tak.- powiedziała cicho i zaczęła się dziwnie oddalać. Ręce miała do przodu...
Po chwili poprawiłem koszule i poszedłem dalej. Otworzyłem drewniane drzwi do restauracji i wszedłem do środka. Pomieszczenie było nowocześnie urządzone, w rogu zauważyłem bandę idiotów. Usiadłem pod oknem i przywitałem się z nimi. Po kilku minutach rozmowy usłyszeliśmy głos czarnowłosej kelnerki, Była naprawdę atrakcyjna... Jak widać nie tylko mnie się spodobała, bo Liam nie mógł oderwać od niej oczu.
- Dzień dobry. Co podać?- zapytała.
- Pięć lampek czerwonego wina.- wyjaśnił Harry.
- Od kiedy jesteś aż tak elegancki?- doczepił się Niall.
- Powinienem. Mam już swoje lata...
- Jestem od ciebie starszy, a nadal chodzę w Vans'ach.- wytłumaczyłem
- Boże... Odpierdolcie się.- mruknął. Popatrzyłem się na ulicę, a w oddali ujrzałem tą samą dziewczynę na którą nawrzeszczałem. Zayn i Liam to zauważyli.
- Ładna.- stwierdził Zayn.
- Ta..- fuknąłem.
- Ale jakoś dziwnie się zachowuje... W końcu leje, a ta siedzi na ławce sama.- Niall miał rację. W ciągu pięciu minut z pięknej pogody zrobiła się ulewa.
- Co znowu ślinicie się na widok laski?- zaśmiał się Harry
- Czy ja wiem... Patrz nosi okulary na oczach, a leje.- odparł na zaczepkę Niall.
- Boże uspokój cię się... Może lubi.- bronił jej Liam.
- Przepraszam, że tak pytam państwa, ale rozmawiacie o Nelly?- z nie wiadomo skąd przede mną stała ta sama kelnerka z winem.
- Jeżeli ta dziwna laska to ta Nelly to tak.- odpowiedział Harry.
- Nie mów tak o niej!- prawie krzyknęła.- Przepraszam, ale zrozumcie mnie, ona nie widzi...
- Co?- wszyscy chórem krzyknęli. prócz mnie.
- To wszystko by wyjaśniało.- szepnąłem.
- O czym ty mówisz? Jeżeli chcecie wiedzieć jestem Destine, a moja zmiana dobiegła końca, więc mogę wam to wyjaśnić.- bez wyrazu twarzy przedstawiła się.
- My jesteśmy..
-Wiem kim jesteście.- nie pozwoliła dokończyć Zayn'owi.
- I nie szalejesz?- dopytał się Harry. W jego głosie było czuć niesmak.
- Myślicie, że każda laska tak ma? Mylicie się.- dosłownie to wysyczała.- Wracając do ciebie Louis... Louis, prawda?
- Tak.
- Ona jest niewidoma. To moja przyjaciółka, więc nie śmiejcie się z niej... Nelly w ten sposób pokazuje szczęście w życiu.- opowiadała.
- Musisz ją ode mnie przeprosić.- odezwałem się upijając łyk wina.
- Sam możesz to zrobić. O ile chcesz....- dodała.
- Uzna, że jestem dupkiem...
- Słuchaj nie będę wnikać co zrobiłeś, ale powiem krótko i ostro.. ona przeszła wiele i nawet ty nie możesz jej zrobić już żadnej krzywdy.- wypowiedziała te słowa przez zęby.
- Dlaczego?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam was moi drodzy! <3
Przepraszam za spóźnienie, ale do wczoraj pilnie czekałam na szablon i jak widać nie doczekałam się.... No cóż zdarza się...
Więc, przepraszam za krótki rozdział, ale uważam, że w tym miejscu powinnam zakończyć.
Mało trochę Nelly, ale to takie wprowadzenie.
Następny rozdział już w sobotę i myślę, że z szablonem.
Siedziałam na trawie trzymając mój ulubiony i w sumie jedyny naszyjnik. Zawsze kojarzyłam go sobie z niebem, nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że ktoś wystawił mnie na próbę. Jeżeli byłabym słaba to zabiłabym się, a ja nadal żyję. Może nie jestem wcale taka zła?
Wsłuchałam się w śpiewa ptaków i położyłam się na ziemi. Wiosenna trawa ładnie pachniała, tak świeżo. Jeszcze miesiąc temu nudziłam się w domu, a teraz wyleguje się w pobliskim parku...
Przeciągnęłam się i wstałam z ziemi. Asekurując się rękami szłam w stronę ławki, aby na niej usiąść. Gdy tak spacerowałam poczułam jak na kogoś wpadam i tracę równowagę...
♥Louis P.O.V♥
Wszytko od pewnego czasu mnie wkurza, mówiąc o tym ładnie. Mam dosyć tego zasranego zespołu... Każdy myśli, że to taka sielanka jak w telewizji czy na tych stronach. Jest o wiele gorzej... Może mamy już dosyć sławy?
Szedłem w stronę restauracji, to właśnie w niej mieliśmy się spotkać. Wraz z chłopakami jesteśmy w trasie, ale w Anglii spędzamy aż miesiąc.
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie krzyk dziewczyny na która wpadłem lub ona na mnie. Sam nie ucierpiałem, ale on chyba tak.
- Patrz jak łazisz!- wybuchłem, ale nie potrzebnie.
- Może bym patrzyła jakbym mogła..- szepnęła i powoli się podniosła. Pisnęła dotykając sinego kolana.
- Wszystko okej?- zapytałem z uprzejmości.
- Tak.- powiedziała cicho i zaczęła się dziwnie oddalać. Ręce miała do przodu...
Po chwili poprawiłem koszule i poszedłem dalej. Otworzyłem drewniane drzwi do restauracji i wszedłem do środka. Pomieszczenie było nowocześnie urządzone, w rogu zauważyłem bandę idiotów. Usiadłem pod oknem i przywitałem się z nimi. Po kilku minutach rozmowy usłyszeliśmy głos czarnowłosej kelnerki, Była naprawdę atrakcyjna... Jak widać nie tylko mnie się spodobała, bo Liam nie mógł oderwać od niej oczu.
- Dzień dobry. Co podać?- zapytała.
- Pięć lampek czerwonego wina.- wyjaśnił Harry.
- Od kiedy jesteś aż tak elegancki?- doczepił się Niall.
- Powinienem. Mam już swoje lata...
- Jestem od ciebie starszy, a nadal chodzę w Vans'ach.- wytłumaczyłem
- Boże... Odpierdolcie się.- mruknął. Popatrzyłem się na ulicę, a w oddali ujrzałem tą samą dziewczynę na którą nawrzeszczałem. Zayn i Liam to zauważyli.
- Ładna.- stwierdził Zayn.
- Ta..- fuknąłem.
- Ale jakoś dziwnie się zachowuje... W końcu leje, a ta siedzi na ławce sama.- Niall miał rację. W ciągu pięciu minut z pięknej pogody zrobiła się ulewa.
- Co znowu ślinicie się na widok laski?- zaśmiał się Harry
- Czy ja wiem... Patrz nosi okulary na oczach, a leje.- odparł na zaczepkę Niall.
- Boże uspokój cię się... Może lubi.- bronił jej Liam.
- Przepraszam, że tak pytam państwa, ale rozmawiacie o Nelly?- z nie wiadomo skąd przede mną stała ta sama kelnerka z winem.
- Jeżeli ta dziwna laska to ta Nelly to tak.- odpowiedział Harry.
- Nie mów tak o niej!- prawie krzyknęła.- Przepraszam, ale zrozumcie mnie, ona nie widzi...
- Co?- wszyscy chórem krzyknęli. prócz mnie.
- To wszystko by wyjaśniało.- szepnąłem.
- O czym ty mówisz? Jeżeli chcecie wiedzieć jestem Destine, a moja zmiana dobiegła końca, więc mogę wam to wyjaśnić.- bez wyrazu twarzy przedstawiła się.
- My jesteśmy..
-Wiem kim jesteście.- nie pozwoliła dokończyć Zayn'owi.
- I nie szalejesz?- dopytał się Harry. W jego głosie było czuć niesmak.
- Myślicie, że każda laska tak ma? Mylicie się.- dosłownie to wysyczała.- Wracając do ciebie Louis... Louis, prawda?
- Tak.
- Ona jest niewidoma. To moja przyjaciółka, więc nie śmiejcie się z niej... Nelly w ten sposób pokazuje szczęście w życiu.- opowiadała.
- Musisz ją ode mnie przeprosić.- odezwałem się upijając łyk wina.
- Sam możesz to zrobić. O ile chcesz....- dodała.
- Uzna, że jestem dupkiem...
- Słuchaj nie będę wnikać co zrobiłeś, ale powiem krótko i ostro.. ona przeszła wiele i nawet ty nie możesz jej zrobić już żadnej krzywdy.- wypowiedziała te słowa przez zęby.
- Dlaczego?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam was moi drodzy! <3
Przepraszam za spóźnienie, ale do wczoraj pilnie czekałam na szablon i jak widać nie doczekałam się.... No cóż zdarza się...
Więc, przepraszam za krótki rozdział, ale uważam, że w tym miejscu powinnam zakończyć.
Mało trochę Nelly, ale to takie wprowadzenie.
Następny rozdział już w sobotę i myślę, że z szablonem.